
8 lat koszmaru
Koszmar dziewczynki trwał blisko 8 lat. Hania miała być molestowana przez swojego dziadka od początku szkoły podstawowej, jednak zdecydowała się opowiedzieć o wszystkim swojej mamie dopiero, gdy była już w liceum. Sprawą natychmiast zajęły się organy ścigania. Wobec Lecha P. wszczęto postępowanie.
Dziadek-potwór stanął przed sądem
Sprawa trafiła początkowo do sądu rejonowego. Dopiero później przejął ją Sąd Okręgowy w Szczecinie. Ze względu na jej delikatny charakter, od samego początku proces toczył się z wyłączeniem jawności. Oskarżony o wykorzystywanie seksualne swojej wnuczki Lech P. nie trafił jednak do aresztu. Stało się to dopiero po dwóch latach od wszczęcia postępowania. Jak poinformowała Wirtualna Polska, w czwartek, 5 czerwca sąd podjął decyzję o trzymiesięcznym areszcie dla mężczyzny. Za popełnione czyny może grozić mu nawet dożywocie.
Równolegle w innym sądzie toczy się drugi proces. O wykorzystanie seksualne Hani jest oskarżony również 62-letni Roman P., który poznał dziewczynkę przez internet. Mężczyzna tłumaczy, że nie zdawał sobie sprawy z tego, w jakim wieku była dziewczynka, z którą współżył.
Hania nie doczekała się sprawiedliwości
Hania niestety nie doczekała się sprawiedliwości. Dziewczynka zmarła w 2023 roku. Wcześniej trafiła do szpitala w stanie złego samopoczucia. Jak się okazało, miała uszkodzone narządy wewnętrzne i sepsę. Miała 15 lat.
O losach dziewczynki i koszmarze, jaki przeszła opowiada serial "Haneczka" przygotowany przez dziennikarzy Wirtualnej Polski. Ujawniają oni również szereg nieprawidłowości w działaniu systemów wsparcia dla ofiar przestępstw na tle seksualnym i wadliwym działaniu systemu psychiatrii dziecięcej.
Polecany artykuł: