Do zdarzenia doszło we wtorek, 21 maja, po południu. Dzieci ze Szkoły Podstawowej w Rymaniu (woj. zachodniopomorskie) wracały autobusem ze szkoły do swoich domów. W pewnym momencie nauczycielki, które znajdowały się w pojeździe, zauważyły, że kierowca traci przytomność.
- Nagle zauważyłam, że dostał drgawek, głowa mu poleciała na bok, zrobił się całkiem bezwładny - relacjonuje w rozmowie z "Faktem" jedna z nauczycielek.
Mimo, iż mężczyzna zaczął hamować, nie udało mu się całkowicie zatrzymać pojazdu. Zrobiły to już opiekunki. Kobiety natychmiast wezwały na pomoc służby.
Na miejsce zdarzenia jako pierwsi przyjechali strażacy ochotnicy z Rymania i Starnina. Chwilę później do autobusu dotarli ratownicy medyczni, którzy udzieli mężczyźnie pierwszej pomocy i przetransportowali do szpitala w Gryficach.
Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie. Dzieci i ich opiekunki przeżyły chwilę grozy, jednak żadnemu z pasażerów autobusu nic się nie stało. Podstawiony został drugi pojazd, który bezpiecznie odwiózł wszystkich do swoich domów.
Bohaterska postawa nauczycielek nie doprowadziła do tragedii. Kobiety jednak - jak same mówią - nie czują się bohaterkami.
- Inne osoby na naszym miejscu zachowałyby się z pewnością w podobny sposób - mówią w rozmowie z "Faktem".