Ks. Andrzej Dymer

i

Autor: Sebastian Nowik/REPORTER

Pedfilia w kościele

Ks. Dymer był winny molestowania. Na potwierdzenie wyroku trzeba było czekać prawie dwa lata

2023-01-12 16:07

Prawie dwa lata trzeba było czekać na potwierdzenie wyroku w sprawie księdza Andrzeja Dymera. Oskarżony o pedofilię duchowny, który zmarł w 2021 roku, był winny popełnienia przestępstw seksualnych. Wyrok zapadł 12 lutego 2021 r., czyli cztery dni przed śmiercią księdza-skandalisty ze Szczecina.

Ks. Dymer "uznany winnym zarzucanych mu czynów"

O sprawie poinformował internetowy portal katolickiego tygodnika "Więź.pl". "Sąd apelacyjny potwierdził ustalenia Sądu I instancji, a oskarżony ks. Andrzej Dymer został uznany winnym zarzucanych mu czynów" - tak brzmi treść listu kanclerza kurii gdańskiej do adwokata o. Tarsycjusza Krasuckiego, franciszkanina, który 30 lat temu, jako nastolatek, był wykorzystany seksualnie przez ks. Andrzeja Dymera w szczecińskim Ognisku św. Brata Alberta. Zakonnik opowiadał o dramatycznych wydarzeniach w reportażu "Najdłuższy proces Kościoła", który został wyemitowany na antenie TVN24 na dzień przed śmiercią ks. Dymera.

Jak informuje "Więź.pl", ojciec Krasucki, za zgodą Stolicy Apostolskiej otrzymał częściową informację o wyroku drugiej instancji, jaki zapadł prawie dwa lata temu w karnej sprawie kanonicznej przeciwko sprawcy. W liście do adwokata pokrzywdzonego franciszkanina, kanclerz gdańskiej kurii ks. Rafał Dettlaff poinformował, że "Sąd apelacyjny potwierdził ustalenia Sądu I instancji, a oskarżony ks. Andrzej Dymer został uznany winnym zarzucanych mu czynów w oparciu o normę kan. 1395,2 par. KPK".

"Wymierzono karę czasową"

W liście pojawiła się również informacja, że "zgodnie z obowiązującym prawem, sprawcy wymierzono karę czasową". Nie wiadomo dokładnie, na czym ona miała polegać. Wiadomo jest, że nie chodziło o wydalenie z kapłaństwa. Kanclerz kurii zaznaczył jednak, że realizacja wykonalności kary była niemożliwa, gdyż ks. Dymer zmarł cztery dni po ogłoszeniu wyroku.

Ojcier Tarsycjusz Krasucki twierdzi, że to nie jest dla niego koniec sprawy, pomimo iż zamyka dyskusję o winie ks. Dymera. Jak mówi, "wiele ważnych osób i instytucji zrobiło bardzo dużo, aby prawdę ukrywać, zamiatać pod dywan, bagatelizować dokonane zło". Jego zdaniem archidiecezja szczecińsko-kamieńska powinna aktywnie poszukiwać ofiar ks. Dymera, by je oficjalnie przeprosić, a także zaoferować wsparcie i zadośćuczynienie.

Molestowanie nieletnich

Pierwsze przypadki molestowania seksualnego nieletnich przez ks. Andrzeja Dymera miały mieć miejsce blisko trzy dekady temu, krótko po tym jak w 1991 roku ks. Andrzej Dymer założył Ognisko św. Brata Alberta w Szczecinie. Do kolejnych incydentów miało dochodzić w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym, o czym w połowie lat 90. miał wiedzieć ówczesny arcybiskup Marian Przykucki. Mimo to, mianował ks. Dymera dyrektorem Katolickiej Szkoły Podstawowej. Kolejny arcybiskup, Zygmunt Kamiński powierzył mu funkcję dyrektora liceum, w którym kilka lat wcześniej miało dochodzić do przypadków molestowania.

Ks. Dymer zmarł dzień po wstrząsającym reportażu

Wstrząsające szczegóły przedstawiono 15 lutego 2021 roku w reportażu "Najdłuższy proces Kościoła", wyemitowanym na antenie TVN24. Dzień później, 16 lutego 2021 r. ks. Andrzej Dymer zmarł. Miał 58 lat. Jako przyczynę podano chorobę nowotworową.

Pogrzeb księdza-skandalisty odbył się 2 marca 2021 r. Mszę żałobną odprawiono w kościele pw. Chrystusa Króla przy ul. Inwalidzkiej na szczecińskim Skolwinie. Ks. Dymer został pochowany na cmentarzu w Policach.

Sonda
Czy kary dla księży pedofili powinny zostać zaostrzone?
Ksiądz pedofil znów przed sądem