Zdjął krzyż i od razu poszedł się w stronę krzyża. Sięgnął po niego ręką, ustawił na podłodze tak, żeby opierał się o ścianę i jednym kopnięciem złamał. Potem go podeptał i jeszcze raz ustawił pod ścianą. Wszystko po to, żeby połamać krzyż jeszcze bardziej. Przewrócił klęcznik, rzucał krzesłami, zniszczył przy okazji tablicę ogłoszeń. Był agresywny i pobudzony. Gdy wychodził z kościoła, na schodach zatrzymał go wikariusz, ks. Marcin.