Rodzina, w której doszło do tragedii, nie utrzymywała bliższych kontaktów z sąsiadami. Ich zdaniem, to spokojni, normalni ludzie. Ich dorosły, 33-letni Dariusz był zawsze zamknięty w sobie, co zwracało uwagę, jednak nie wywoływało niepokoju.
- Dziwny był. Nie mówił "dzień dobry". Wiecznie siedział przy komputerze - dodaje jeden z sąsiadów.