Jedną z takich osób jest pewna starsza kobieta, która zamieszkuje w drewnianej chatce na obrzeżach dawnych ogrodów działkowych na Żelechowej.
- W bardzo skromnych warunkach mieszka tam starsza pani, której skomplikowana sytuacja rodzinna sprawiła, że znalazła się w takim miejscu i w takich warunkach - mówi Joanna Wojtach. - Nie udało się ją namówić na przewóz do schroniska, bowiem staruszka zamieszkuje w tym drewnianym domku wraz z ukochanym psem, którego nie mogłaby zabrać do schroniska.
W tych bardzo prowizorycznych warunkach, ogrzewanie i gotowanie możliwe jest za pomocą butli gazowej.
- Innej pomocy mieszkanka tej chatki nie chciała przyjąć, wtedy dwoje strażników zakupiło we własnym zakresie butlę gazową. Od tamtej pory regularnie ją odwiedzają i sprawdzają jak sobie radzi - dodaje rzeczniczka straży miejskiej. - Byli tam na początku tygodnia i dowiedzieli się, że kończy się gaz w butli, zatem udali się tam dzisiaj, aby tą butlę wymienić. I całe szczęście!