Widok, jakiego doświadczyli funkcjonariusze po przybyciu na miejsce, był przerażający.
- Strażnicy zastali trzy psy na łańcuchu, brudne, w błocie i własnych odchodach, w kiepskiej kondycji wskazującej na problemy zdrowotne - tłumaczy Joanna Wojtach. - Psy miały rany na ciele, odparzenia, pozlepianą i skołtunioną sierść.
Tym razem do interweniujących nie wyszedł właściciel posesji, który wcześniej groził wolontariuszom TOZ. Na spotkanie ze strażnikami miejskimi wysłał swoją partnerkę i córkę. Funkcjonariusze wydali polecenie zadbania o psy i termin 5 dni na poprawienie dobrostanu zwierząt.