Pracuje w wodociągach ponad 40 lat. Pan Marek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i ma ciekawy plan na przyszłość
W dzisiejszych czasach to zdecydowana rzadkość. Obecnie niewiele jest osób, które pracują w jednej firmie kilkadziesiąt lat. Modzie na częste zmiany zawodowe nie uległ z pewnością pan Marek, kierownik Pogotowia Wodno-Kanalizacyjnego w szczecińskim Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji. Mężczyzna tak lubi swoją pracę, że wcale nie myśli o emeryturze. Ma też ciekawe plany na przyszłość.
Pracuje w wodociągach ponad 40 lat. Pan Marek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i ma ciekawy plan na przyszłość
W ZWiK pracuje blisko 650 osób. Są wśród nich osoby ze stażem niewielkim, ale także takie, które całe swoje życie zawodowe związali z tym miejscem. Podczas specjalnego spotkania wyróżnionych zostało 15 osób z 30- i 40-letnim stażem.
- Takie jubileusze obchodzimy prawie każdego roku - mówi Hanna Pieczyńska ze ZWiK w Szczecinie. - Różne działy, różny zakres obowiązków, ale łączy ich kilka rzeczy – pasja, doświadczenie i zaangażowanie. Jednym z wieloletnich członków naszej załogi jest Marek Świercz, kierownik Pogotowia Wodno-Kanalizacyjnego.
Jak dodaje rzeczniczka ZWiK, pan Marek to "chodząca skarbnica wiedzy i historii, zaangażowany w swoje obowiązki ekspert".
Pracuje w wodociągach ponad 40 lat. Pan Marek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i ma ciekawy plan na przyszłość
- Takie jubileusze obchodzimy prawie każdego roku - mówi Hanna Pieczyńska ze ZWiK w Szczecinie. - Różne działy, różny zakres obowiązków, ale łączy ich kilka rzeczy – pasja, doświadczenie i zaangażowanie. Jednym z wieloletnich członków naszej załogi jest Marek Świercz, kierownik Pogotowia Wodno-Kanalizacyjnego.
Jak dodaje rzeczniczka ZWiK, pan Marek to "chodząca skarbnica wiedzy i historii, zaangażowany w swoje obowiązki ekspert".
Pracuje w wodociągach ponad 40 lat. Pan Marek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i ma ciekawy plan na przyszłość
Pan Marek zaczynał pracę w ZWiK 43 lata temu jako młody maszynista w stacji uzdatniania wody w Zdrojach. Od początku wiedział, że to właśnie z tym przedsiębiorstwem zwiąże się na dłużej, bo kwestie socjalne i stabilność zatrudnienia były dla niego ważnymi elementami. Dzisiaj wie, że ta decyzja była słuszna.
- Przez te wszystkie lata poznałem tę firmę i branżę od podszewki – mówi Marek Świercz. - Zaczynałem od najniższego szczebla, potem zostałem mistrzem, zastępcą kierownika i kierownikiem. Czasy się zmieniają, a firma przeszła metamorfozę. Jest dużo bardziej nowoczesna, sprawnie zarządzana i stawia na pracowników. Technologia i ludzie się zmieniają, ale stabilność zatrudnienia jest stała.
Lata pracy spowodowały, że kierownik pogotowia jest skarbnicą wiedzy i historii. Często wspomina, że ludzie nie doceniają już tego, co mają teraz. Ilość awarii i szybkość ich usuwania jest nieporównywalna. Kiedyś zdarzały się dni, kiedy wody nie było w 30 miejscach jednocześnie, a dziury w jezdni i chodniku miały wymiary 6mx6m! Zimą ziemia przemarzała na głębokość ponad jednego metra, a żeby móc przeprowadzić prace trzeba było ogrzać grunt, rozpalano wtedy ogniska. Dzisiaj jest do tego specjalistyczny sprzęt, a działania ekip ZWiK są szybkie i często niewidoczne.
- Kiedyś mieliśmy dużo ludzi i mało sprzętu - mówi pan Marek. - Jednym żukiem rozwoziliśmy ekipy po całym mieście, czasami robiłem to nawet prywatnym samochodem. Potem kilka godzin siedziałem nad tabelami ewidencji i wpisywałem wszystko do zeszytów. Dzisiaj wszystko działa sprawnie – jest sprzęt, profesjonalne ekipy i wersje elektroniczne dokumentów. Oprócz tego myśli się o pracownikach jako członkach ekipy, a nie indywidualnych jednostkach.
Na zdjęciu: pan Marek po prawej stronie
Pracuje w wodociągach ponad 40 lat. Pan Marek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i ma ciekawy plan na przyszłość
Dwie historie szczególnie zapadły mężczyźnie w pamięć. Była wigilia w latach 80., mróz minus 20 stopni i wielka awaria na ulicy 26 kwietnia. Sprawa była na tyle poważna i nagląca, że ówczesny prezydent przyjechał do ekipy i powiedział, że specjalnie nagrodzi ich, jeśli awaria zostanie usunięta ekspresowo. Było dużo ciężkiej pracy w ekstremalnie ciężkich warunkach, ale udało się przywrócić wodę okolicznym mieszkańcom tak szybko jak było to możliwe, a w tym przypadku nawet niemożliwe. Ekipa została nagrodzona nie tylko przez prezydenta, ale także szczecinian. Wystawili na ulicę stoły, przynieśli jedzenie i w podzięce zaproponowali wspólne, wigilijne świętowanie z wodociągowcami.
Nie zawsze jednak początek awarii był dobrze przyjęty przez mieszkańców.
- Kiedyś podczas awarii na Mickiewicza musieliśmy bez uprzedzenia odciąć szybko wodę. Nagle usłyszeliśmy jakieś wrzaski na jednym z balkonów. Okazało się, że to jakaś pani cała w pianie krzyczy na nas, że bierze prysznic i nie może się spłukać – wspomina pan Marek. - Poleciłem, żeby zanieść jej 4 wiadra zimnej wody. Pani dokończyła poranne czynności i przyszła nam podziękować. Już nie była zła.
Pracuje w wodociągach ponad 40 lat. Pan Marek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i ma ciekawy plan na przyszłość
Pan Marek nie wybiera się jeszcze na emeryturę. Ciągle planuje organizację swojego największego marzenia, a plan jest konkretny. To wycieczka w 80 dni dookoła świata!
- Jesteśmy przekonani, że z tym doświadczeniem organizacyjnym i planistycznym wszystko uda się idealnie - zapewnia Hanna Pieczyńska.