Uwagę strażników zwrócił kierowca pojazdu z oznaczeniem "TAXI". Mimo zakazu, wjechał za znak i zaczął wykonywać dość chaotyczne i nerwowe manewry na drodze. Jako, że wjazd za znak B-1 "Zakaz ruchu w obu kierunkach" to jedyna sytuacja, w której strażnicy miejscy mają prawo zatrzymać pojazd w ruchu, postanowili zareagować. Okazało się, że to nie było jedyne przewinienie kierującego.
- Strażnicy ujawnili brak licencji na przewóz osób, taksometru, numeru bocznego rzekomej taksówki - tłumaczy Joanna Wojtach. - Okazało się, że kierowca, cudzoziemiec zresztą, lecz posługujący się językiem polskim w stopniu komunikatywnym, nie miał żadnych uprawnień do kierowania pojazdem oznakowanym jako taksówka, a samo oznakowanie kupił sobie... w internecie.