Ruch samochodowy jest dość spory, gdyż zbiegają się tutaj trzy drogi: wojewódzka, powiatowa i gminna, którymi wiele osób dojeżdża do okolicznych zakładów przemysłowych. Przy drogach nie ma również chodników, a wielu kierowców jeździ zbyt szybko, co sprawia, że mieszkańcy Budna obawiają się o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci. Pani Katarzyna Nowaczyk-Dębicka ma pięciu synów, więc jej obawy są tym bardziej uzasadnione. Jednak impulsem do postawienia manekinów, była sytuacja, do której doszło jakiś czas temu.
- Przyjaciel syna, wychodząc od nas, o mało nie wpadł pod rozpędzony samochód - mówi pani Katarzyna. - To przelało czarę goryczy i postanowiłam coś zrobić.