Dramat na plaży znalazł finał w sądzie. Damian S. odpowie za zabójstwo
To zdarzenie wstrząsnęło mieszkańcami Marianowa (woj. zachodniopomorskie). W czerwcowy dzień na tutejszej plaży rozegrał się prawdziwy krwawy horror. Damian S. zaatakował i śmiertelnie ranił nożem 22-letniego mężczyznę. Motywem zbrodni miała być kłótnia o kobietę. Ponad półtora roku od tych dramatycznych zdarzeń, w czwartek, 22 lutego, mężczyzna stanął przed sądem.
Dramat na plaży znalazł finał w sądzie. Damian S. odpowie za zabójstwo
Do dramatycznych zdarzeń doszło w niedzielny poranek, 26 czerwca 2022 roku, na plaży w Marianowie. Dzień wcześniej odbywał się tutaj festyn "Lato z Sydonią". 23-letni Damian S. z Łobza zadał o rok młodszemu Piotrowi S. trzy ciosy nożem - w gardło, brzuch i plecy. 22-latek zmarł na miejscu. Według pierwszych, nieoficjalnych informacji, motywem zabójstwa miała być kłótnia o kobietę.
22 lutego 2024 r., czyli ponad półtora roku od dramatycznych wydarzeń na plaży, rozpoczął się proces mężczyzny.
Dramat na plaży znalazł finał w sądzie. Damian S. odpowie za zabójstwo
Podczas pierwszej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Szczecinie, został odczytany akt oskarżenia. Damian S. został oskarżony o zabójstwo Piotra S. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Wszystko zaczęło się od tego, że Damian S. poznał na dyskotece dziewczynę, z którą później umówił się na spotkanie w ustronnym miejscu.
- Pamiętam, ona zaprosiła mnie na kładkę. Poszła tam, a ja zostałem, żeby zrobić alkohol - mówił oskarżony. - Gdy tam doszedłem, była z innym chłopakiem i doszło do sporu o tę dziewczynę. Byłem zazdrosny.
Damian S. zabrał dziewczynie telefon i w przypływie złości go zniszczył
- Połamałem go - kontynuował Damian S. - Jak zobaczyła, że go zniszczyłem, zaczęła histerycznie płakać. nie mogłem się z nią dogadać. Mówiłem, że oddam jej pieniądze, a ona wciąż płakała.
Mężczyzna się oddalił. Krótko potem znaleźli go znajomi dziewczyny, której Damian S. zniszczył telefon. Wśród nich był również Piotr S. Na plaży doszło do awantury i bijatyki.
- Stałem i krzyczałem, żeby nikt się do mnie nie zbliżał i że oddam pieniądze za telefon. Wyciągnąłem nóż, żeby ich odstraszyć - mówił oskarżony. - W tym momencie ruszył na mnie Piotr. Przewrócił mnie, usiadł na mnie i próbował zabrać nóż. Wiedziałem, że jak to zrobi, to mnie zabije. W pewnym momencie usłyszałem "Ała, chyba dziabnął mnie" - dodał Damian S. i stwierdził, że już nic więcej nie pamięta.
Za popełnione przestępstwo Damianowi S. może grozić nawet kara dożywotniego więzienia.